To był bardzo ciekawy rok – pierwszy rok pracy z projektem e-Nable i Rękami3D. Rok nauki, doświadczeń, niezliczonych prób i testów. Poznałem ciekawych ludzi z kraju i zagranicy. Wielu Rodziców i potrzebujących dzieci. Drukarzy 3D, producentów filamentu i samych drukarek 3D. Uczniów i nauczycieli.

W 2016 r. udało nam się wykonać  16 Rąk3D. Czy to dużo, czy mało – nie mnie oceniać. Osobiście jestem zadowolony z wyniku. Oczywiście nie wszystko się udało i nie każda wykonana ręka okazała się przydatna. Szacuję, że 30-40% jest aktywnie używanych, 30-40% jest używana sporadycznie, a reszta trafiła z różnych względów na półkę. Amerykańscy wolontariusze osiągają podobne rezultaty.

Podsumowanie 2016

Jednym z kluczowych problemów jest brak programu rehabilitacyjnego i odpowiednich ćwiczeń. Poza jednym filmem pochodzącym z Kolumbii, nie trafiłem w sieci na nic wartościowego lub ciekawego z punktu widzenia pacjenta.

Osobnym problemem są często nadmierne oczekiwania dzieci i rodziców. Część z nich liczy, że założy Rękę3D i będzie miało normalną rękę – a jeśli nie, to przynajmniej pełnoprawną protezę bioniczną. Wielokrotnie widziałem lekki zawód w oczach, że nie ma tu żadnej elektroniki, że proteza musi być sterowana wyłącznie siłą własnych mięśni i, że potrzeba sporo pracy aby osiągnąć biegłość w jej użytkowaniu. Bywało to przyczyną porzucenia Ręki3D…

Teraz jestem mądrzejszy. W rozmowach z rodzicami i dziećmi podkreślam ograniczenia tego rozwiązania, konieczność pracy z rehabilitantem oraz wzmocnienia mięśni kończyny z Ręką3D. Nie jest to proste zadanie. Oczekiwania są bardzo duże.

Mimo to wierzę, że w nadchodzącym, 2017 r. uda nam się dotrzeć do większej ilości dzieci i im pomóc. Jesteśmy dopiero na samym początku naszej drogi, jednakże nawet w tak krótkim czasie udało nam się wiele osiągnąć.